DiNozzo
dokładał wszelkich starań do tego, żeby się skupić, jednak nie bardzo mu to
wychodziło. Czuł, że powinien coś zrobić, ale nie miał pojęcia co miałby
uczynić. Nagły wyjazd Abby i wyjaśnienia dyrektora jakoś do niego nie trafiały.
Znał dziewczynę zbyt długo i wiedział, że nie wyjechałaby bez pożegnania z
bliskimi jej osobami. Tony sam nie wiedział co było gorsze – wyjazd Abbs, czy
zły humor Gibbsa, który po usłyszeniu informacji z ust Vance’a, wydał im masę
poleceń, a sam oznajmił, że idzie na kawę i zniknął z biura.
Tonio
odczekał kilka chwil i mając sto procent pewności, że Gibbsa faktycznie nie ma,
wstał i podszedł do biurka Zivy, siadając na jego blacie.
-
Abby nic Ci nie mówiła o tym, że potrzebuje urlopu?
-
Nie – zaprzeczyła Ziva.
-
A Tobie Tim – zapytała agentka David.
-
Nie – pokręcił przecząco głową.
Ten
fakt sprawił, że wszyscy zdali sobie sprawę z tego, że cokolwiek się stało,
musiało być naprawdę poważne. I to niejasne przeczucie DiNozza, że to wszystko
ma związek z osobą ich szefa. Przez kilka dni Abbs rozsiewała wokół siebie
radość i szczęście, a Tony byłby w stanie założyć się o flaszkę dobrej
szkockiej, że ona i Jethro w końcu się do siebie zbliżyli. Nagle, bez ostrzeżenia,
jej zachowanie zmieniło się o trzysta sześćdziesiąt stopni – radość i szczęście
zastąpił cynizm i smutek, a teraz dziewczyna zniknęła.
-
Ona ucieka – pomyślał Tony, nie zdając sobie sprawy z tego, że wypowiada to na
głos.
-
Co?
-
Abby ucieka – powtórzył raz jeszcze i pokręcił głową.
-
Przed kim? – zapytał Tim nie bardzo rozumiejąc kolegę.
-
Przed Gibbsem – uprzedziła odpowiedź Tony’ego Ziva.
Mężczyzna
pokiwał głową. Widział, że z minuty na minutę, jego koleżanka układa wszystkie
„puzzle” tej niespodziewanej układanki.
-
No co wy – zaperzył się Tim.- Abby miałaby uciekać przed Gibbsem? Odbiło wam?
-
Czyżby ostatnio relacje miedzy nimi uległy znacznej zmianie? – dumała w dalszym
ciągu Ziva.
-
Do czego Ty zmierzasz? – zapytał ze wzbierającą frustracją Tim.
-
Nie rozumiesz McGee? Abbs uciekła ponieważ lubi Gibbsa bardziej niż powinna.
Ona jest w nim zakochana.
-
Nie, to nie może być prawda.
-
Timothy, wiem, że wciąż coś do niej czujesz, chociaż nie chcesz się do tego
przyznać, ale spróbuj wszystko poukładać, dobrze? – poprosiła go przyjaciółka.
Po
chwili wyraz twarzy Tima się zmienił, co dobitnie świadczyło o tym, że w końcu
dodał dwa do dwóch.
-
Wszystko zaczęło się sypać, odkąd weszła w jego życie ta kobieta. Jak jej było
na imię? Sarah… Sarah Williams.
Tony
i Ziva pokiwali głowami, zgadzając się ze słowami McDetektywa.
-
O mój Boże, myślicie, że coś wydarzyło się między Gibbsem i Abby, a on to po
prostu mówiąc trywialnie olał?
-
Istnieje taka możliwość – mruknęła Ziva.
Trudno
im było zrozumieć – jeśli faktycznie mieli rację – motywy postępowania ich
szefa. Wszyscy bez wyjątku uwielbiali Abbs, a zdawało się, że Gibbs
najbardziej.
-
Ale dlaczego on to zrobił? I dlaczego akurat naszej laborantce? Jeśli chciał
się zabawić, to mógł to zrobić z kimkolwiek o kogo nie dbał.
Chociaż
Tim nienawidził przyznawać racji swoim przyjaciołom, nie mógł zaprzeczyć, że
Abby kocha Jethra i to ze wzajemnością. Z tym, że ich szef nie umiał, bądź z
jakiś powodów nie chciał tego docenić. Zdawał sobie też sprawę z tego, że nawet
wtedy kiedy był w związku z „Królową Ciemności” to zdarzały się chwile, kiedy
Abbs była z nim ciałem ale nie duchem. Teraz było jasne dlaczego tak się
działo. Ona po prostu nie była w stanie obdarzyć nikogo takim uczuciem, jakim
darzyła Gibbsa.
Po
raz kolejny poczuł, że jego serce rozpada się na kawałeczki, z tym, że teraz
najważniejszą sprawą było, by Abby znów była szczęśliwa i to za sprawą Jethra.
-
Więc co robimy? – zapytał Tim raczej zły na szefa niż smutny.
Ziva
i Tony spojrzeli na niego pytająco.
-
No co? Kocham Abby, ale dobrze wiem, że jej serce należy do Gibbsa. Wolę
widzieć ją szczęśliwą z nim niż nieszczęśliwą. Musimy go przekonać, że związek
z nią będzie przygodą jego życia.
-
Przygodą życia? Nieźle to ująłeś – pochwalił go Tony.
Agent
nie mógł uwierzyć, że szef zadaje się z tą całą Williams. Owszem miała rude
włosy, ale nic ponad to, co prezentowała całą swoją osobą Abbs.
Ziva
natomiast zastanawiała się, co tak
naprawdę kryło się za postępowaniem Gibbsa.
-
Musisz mieć naprawdę dobry powód, żeby zachowywać się jak skończony drań –
mruknęła w duchu.
-
Gotowi do misji „Szczęśliwa Gothka”? – zapytał nagle Tim.
-
Gotowi! – zakrzyknęli oboje podchodząc do kolegi.
Wszyscy
troje czuli, że tylko oni mogą pomóc w pojednaniu dwóch zagubionych dusz Abby i
Gibbsa.
▬▬▬▬▬▬▬▬ ~C.D.N~ ▬▬▬▬▬▬▬▬